Nasze świetliczaki lubią
podejmować mniejsze większe wyzwania. Kiedy udaje im się
sprostać, satysfakcja jest ogromna. Tak było z nauką wiązania
sznurowadeł. To nie taka prosta sprawa, jak się niektórym dzieciom
wydawało. Sznurowadła plątały się, uciekały, nie chciały
słuchać małych palców Panie
tłumaczyły, pomagały, ale nie wyręczały swoich podopiecznych. W
końcu się udało. Zaczęły powstawać kolejne piękne kokardki.
Brawo, świetliczaki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.